Raczyłbyś przeczytać to co napisałeś? Od „Jeśli tak dalej pójdzie……”? Bo jeśli Putin w całej swej przewrotności zacierania dłoni ma zostać moją jedyną nadzieją na utrzymaniu głowy na karku – to ja poproszę. Nooo – chyba, że zamordystyczne i faszyzujące projekcje kaczystów to tylko taka
figura retoryczna. Zacznij choć trochę rozbierać swoje teksty od strony logicznej. Czy jest jakieś wyjście? No cóż – skłaniam się do akceptacji opinii Korwina-Mikke – że w przypadku kolejnego niezastosowania się (nie)Rządu do wyroków TK i zaleceń Komisji Weneckiej powinno wkroczyć wojsko. Aresztować winnych łamania Konstytucji. I przeprowadzić kolejne wybory. Oczywiście po uprzednim restarcie systemu politycznego. Niestety – drugiego Jaruzelskiego nie widać na horyzoncie – więc będzie jak będzie.”
Wszyscy oglądają sie KK – milczy. Oczywiście, że milczy. A po cholerę ma zabierać głos skoro może zacierać ręce? Cokolwiek się nie zdarzy złego w tym kraju – KK wygrał na całej linii. Dostanie kolejne beneficja od Władzy, która będzie zabiegała o swą legitymizację i (paradoksalnie) od ofiar tejże legitymizacji. W sprawie obchodzenia się bez Krk robię, co mogę. Tydzień temu pochowałem popiół po mamie. Mama była bardzo mocną, najdosłowniejszą ewangelijnie katoliczką, tyle że nie w słowach, lecz w czynie dla tzw. bliźniego. Lubili ją wszyscy, łącznie z paroma wnukami, którzy ją skubali bez litości. Pochowałem ją w grobie ojca i brata bez księdza, bez rodziny i najbliższych koleżanek – był tylko pracownik zakładu pogrzebowego i ja. Pogrzeb trwał półtorej minuty. Po zasunięciu płyty nie było śladu, że przybył nowy lokator. Dwie wierzące koleżanki mamy poinformowałem telefonicznie po fakcie. Wyjaśniłem, że wedle ich wiary mama stoi przed najwyższym sędzią, więc pośrednik ksiądz nie ma tu już nic do roboty, a ja nie cierpię ceremonii, dlatego przepraszam, że jej nie było. Teraz każdy może się nad grobem ceremonić, ile mu pasuje. Ani mi w głowie przekazywać tym wpisem myśl: „Róbcie jak ja” i ani mi w głowie było kiedykolwiek pytać w zasadniczych sprawach, co mam robić. Pokazałem tylko, że mnie Krk jest potrzebny jak na dupie pryszcz, a wierząca mama już nie istnieje, jest tylko w mojej pamięci. Dałem świadectwo ateisty i tyle.Nie od parady KK ma w Polsce fluorescencję Hosnera. W Rwandzie też przed maczetami usiłowali się schronić pod opieką KK.
Słusznie prawi wonsz w sieci – sami wyhodowaliśmy sobie tego potworka, który nas teraz straszy. Nooo – nie całkiem MY. Spora wina w tym nieszczęściu spada na pięknoduchów, którzy stworzyli nam system polityczny i wmówili, że to cud miód ultramaryna. Że partie polityczne powinny (po przekroczeniu pewnego progu) być naszym dobrem narodowym finansowanym nie ze składek członków, tylko staraniem wszystkich obywateli. Ba – przypominam sobie nawet argumenty – że partie bez finansowego wsparcia Państwa się Nam wyrodzą i zaczną się finansować z nieznanych źródeł. No
tośmy sobie wyhodowali PiS – finansowany ze znanych źródeł. Czyli sami zapłaciliśmy za to co mamy.
Raczyłbyś przeczytać to co napisałeś? Od „Jeśli tak dalej pójdzie……”? Bo jeśli Putin w całej swej przewrotności zacierania dłoni ma zostać moją jedyną nadzieją na utrzymaniu głowy na karku – to ja poproszę. Nooo – chyba, że zamordystyczne i faszyzujące projekcje kaczystów to tylko taka figura retoryczna. Zacznij Rafale choć trochę rozbierać swoje teksty od strony logicznej.Wszyscy oglądają sie KK – milczy. Oczywiście, że milczy. A po cholerę ma zabierać głos skoro może zacierać ręce? Cokolwiek się nie zdarzy złego w tym kraju – KK wygrał na całej linii. Dostanie kolejne beneficja od Władzy, która będzie zabiegała o swą legitymizację i (paradoksalnie) od ofiar tejże legitymizacji. Nie od parady KK ma w Polsce fluorescencję Hosnera. W Rwandzie też przed maczetami usiłowali się schronić pod opieką KK.Słusznie prawi wonsz w sieci – sami wyhodowaliśmy sobie tego potworka, który nas teraz straszy. Nooo – nie całkiem MY. Spora wina w tym nieszczęściu spada na pięknoduchów, którzy stworzyli nam system polityczny i wmówili, że to cud miód ultramaryna. Że partie polityczne powinny (po przekroczeniu pewnego progu) być naszym dobrem narodowym finansowanym nie ze składek członków, tylko staraniem wszystkich obywateli. Ba – przypominam sobie nawet argumenty – że partie bez finansowego wsparcia Państwa się Nam wyrodzą i zaczną się finansować z nieznanych źródeł. No tośmy sobie wyhodowali PiS – finansowany ze znanych źródeł. Czyli sami zapłaciliśmy za to co mamy.